Dziś krótki wpis o kwiecistej sukience, którą znalazłam zimą w second handzie. Jako że od jakiegoś czasu przechodzę fazę 'kwiatkową' nie mogłam przejść obojętnie gdy zobaczyłam tę tkaninę. Rozmiar sukienki był okej, lecz miała, poza wystrzępionym dołem, jedną zasadniczą wadę - nie miała ramiączek. Przy mojej budowie noszenie czegokolwiek bez odpowiedniego 'zawieszenia' nie ma racji bytu i takich ubrań po prostu nie noszę. No ale taki piękny materiał...
Tak wyglądała przez przeróbką:
... i ją wzięłam:) Przeleżała na półce kilka miesięcy, przyszło lato i upały (tak, to były jeszcze te początki, kiedy było gorąco, a nie tak deszczowo jak teraz) i przyszła wizja jak ją przerobić.
Jak możecie zauważyć na zdjęciach w czasie procesu twórczego powstał asymetryczny przód, a z pozyskanego w ten sposób materiału dorobiłam górną część ramiączkowo-dekoltową.
Teraz sukienkę uwielbiam, mogłabym chodzić w niej na okrągło:) Jest przewiewna, kolorowa, dół pięknie powiewa przy chodzeniu, tak że czuję się trochę jak z trenem;)) I prawie za darmo mam nowe ulubione ubranie.
Ps. Tym razem zdjęcia robiliśmy na szybko na Centrum Dialogu "Przełomy" chwilę przed burzą. Nim doszliśmy na Zamek Książąt Pomorskich nieopodal lunęło...
Doskonała przeróbka! ... i jak Ci dobrze w tym blondzie :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Zdania co do koloru włosów, który powinnam nosić są podzielone:D
UsuńWłaśnie widzę, że na potrzeby metamorfozy sukienki nawet kolor włosów zmieniłaś ;P Przed przeróbką nie zainteresowałabym się w ogóle taką sukienką: okey, materiał śliczny, ale cała kiecka zupełnie zwykła, bez wyrazu. Ty za to zrobiłaś z niej niepowtarzalne cudo! Bardzo dobrze w niej wyglądasz a asymetryczny dół jest rewelacyjny! Gratuluję pomysłowości :)
OdpowiedzUsuńHehe trochę sobie poleżała w szafce... Mam wrażenie, że ten asymetryczny przód dodaje trochę lekkości, a jednak nadal czuję się w niej jak w sukience maxi.
UsuńBardzo dziękuję Ci za tak miły komentarz:)
Oj to tak jak ja :) nie lubię zakładć sukienek bez naramek, jakoś dziwnie się wtedy czuję i jeśli już mam jakąś w tym stylu, to obowiązkowo dorabiam naramki. Cudna metamorfoza sukienki.
OdpowiedzUsuńMago, sukienka wyszła cudownie!:))
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem co Ty, bez ramiączek i to szerszych ani rusz.
A pomysł powinnaś opatentować!:)
Masa takich sukienek przeszła przez moje ręce, ale nie wpadłam na to aby z dołu tak wykombinować.
nawet namawiałam córkę aby w takich chodziła i ona nie chce.
takie sukienki nosiło się powszechnie w latach 70-80 tych, stąd moje sentymenty do tego modelu:))
Gdybyś zechciała napisać jak to zrobiłaś, plis . plis, plis...;)
bo ja jestem laik totalny, byłabym wdzięczna. A może nawet osobny post?
Dziewczyny na pewno skorzystają i będą wdzięczne:)
Pozdrawiam Cię serdecznie,
K.
Dzięki za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńTeż właśnie często żałowałam takich sukienek, że nie dla mnie, ale jednak da się coś z tym fantem zrobić.
Ok, jeśli znajdę jeszcze taki model to przy przerabianiu porobię zdjęcia i pokażę jak ja to robię:)