Taaaak, wiem, przesadzam z tymi zdobyczami z sh;)) Tak się przyzwyczaiłam już do moich środowych wypraw, że nie mogę sobie darować, choć przynoszę więcej niż zużywam póki co. Radość podobna do ciuchowych zakupów w galerii handlowej, ale koszty o wiele wiele niższe;)
Z ostatniej wizyty przytargałam takie tkaniny:
Wszystkie takie jakby mniej lub bardziej bawełniane. Z granatowej w misie już szyje się spódnica z prostokątów, która zachwyciła mnie na blogu Marchewkowej (
taka). Rezultat jak tylko skończę i będę miała okazję dać się ofotografować;)
A pojutrze znowu środa... Oh well;)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń