Kochałam się w tym łowiczu odkąd ujrzałam go po raz pierwszy gdzieś w internecie, ale jakoś nigdy nie zebrałam się, żeby go zamówić. I gdy pewnego dnia trafiłam na niego stacjonarnie nie mogłam się oprzeć, o czym wspominałam już w notce wrześniowej. Niesiona entuzjazmem stworzyłam z niego spódnicę z kontrafałdami (tak, tak, jakoś do tej pory nie siadłam do obróbki zdjęć mimo że jak można poznać po liściach na drzewach sesja zdjęciowa odbyła się już jakiś czas temu...)
Do skontruowania spódnicy posłużyły mi tutoriale z różnych blogów. Jako że zbyt optymistycznie uznałam za obwód mojej talii 82cm, a w dodatku zapomniałam przy krojeniu dodać zapas na szew okazało się, że albo będę dosztukowywać kawałek do długości, albo rozpuszczę po jednej kontrafałdzie z każdej strony... No i rozpuściłam, z tyłu. Koniec końców wyszło całkiem nieźle:)
Tak w ogóle to szyję. Jak zwykle odwieczny problem z fotografowaniem ubrań...
Ślicznie wygląda połączenie tych kolorów! I taka uśmiechnięta buźka właścicielki nowej spódnicy.... :-)
OdpowiedzUsuńPiękna spódnica, kolor świetny. Mamy jesień, a Ty jeszcze w krótkim rękawku:) Problem zdjęć zawsze problematyczny ;(
OdpowiedzUsuńnice article great post comment information thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńบอลพรุ่งนี้
Czy byłaby możliwość zamówienia u pani spódnicy folk w łowickie kwiaty jak na zdjęciu powyżej?
OdpowiedzUsuń