Cała historia tych toreb zaczęła się gdy znalazłam w lumpku całkiem spory kawałek grubego płótna w kwiaty. Nie bardzo miałam pomysł co z nim zrobię, ale szkoda było nie kupić:) Kosztowało pewnie w sumie nie więcej niż 4zł (oczywiście nie był to jedyny materiał wtedy znaleziony...). Pomysł pojawił się nieco później....
Oryginalnie nie była fioletowa, a biała w wojskowe wzorki, ale sprała się bardzo szybko i chciałam ją uratować farbowaniem... Jak widać akcja ratunkowa na niewiele się zdała. Efektem była sprana, nierówno zafarbowana torba. Jej atutem była pojemność i wytrzymałość.
I tak po pewnym czasie mnie olśniło, że przecież jest na tyle prosta w kroju, że mogę ją odrysować na wspomnianym wcześniej płótnie. A że materiału było sporo to wystarczyło na dwa bardzo podobne egzemplarze. Jeden dla mnie, drugi dla mamy.
Moja ma niebieską podszewkę w białe groszki i jest stębnowana niebieską nitką dla kontrastu. Mamina - żółtą podszewkę i żółtą nitkę.
W środku są naszyte na ściankach kieszonki na drobiazgi. Na środku górnej części jest taki pasek materiału i zapięcie na metalowe zatrzaski.
Szyłam igłą do jeansu i muszę przyznać, że świetnie dała radę. Podszewki szyte zwykłą igłą 70tką. Moja Silverka z Lidla okazuje się być maszyną "do tańca i do różańca" radzącą sobie z cieniutkimi firankami jak i z grubym płótnem;)
Kupiłam sobie też ostatnio przez allegro dodatkowe stopki: z rolkami, do ściegu satynowego, do zamków krytych i z górnym transporterem. Relacja z użytkowania jak już się z nimi obeznam:)
A tutaj rozmiar torby. Naprawdę dużo się w niej mieści:) Idealna na piknikowanie.
Ciekawa - przyda Ci się również na plażę na kilometry koców, ręczników i inne szpargały :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie duże torby. Genialne są.
OdpowiedzUsuńPiękne i praktyczne torby,wszystko czego trzeba kobiecie :) Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńwow! Piękne te torby. Ta z żółtą podszewką skradła moje serce!
OdpowiedzUsuń