Miał być najprostszy na świecie biały top, taki co to będzie pasował i pod spód i solo. Kupiłam jearsey, odrysowałam stary podkoszulek, zszyłam... I to by pewnie był koniec historii, gdybym po przymiarce nie stwierdziła, że opina mi brzuszek i podkreśla wszystko to czego podkreślać wcale nie chciałam. Wymyśliłam więc że wszyję po bokach takie kliny, które poluzują całość w rzeczonych miejscach. Nie przewidziałam tylko, że dzięki nim top zmieni się w worek;)) Kolejną przeróbką oryginalnej koncepcji stały się więc zaszewki pionowe pod biustem. I taki oto jest efekt końcowy. Całkiem zadowalający:)
Dekolt i pachy podszyte od wewnętrznej strony lamówką ze skosu.
Detale może jeszcze trochę zdradzają moją 'początkującość', ale co tam. Z każdą rzeczą powolutku coraz lepiej...
Zdjęcia robione w zimie to albo kiepskie sztuczne oświetlenie, albo trzęsawka na dworze. Spróbujcie w takich warunkach pozować;))
Podziękowania dla mojego uroczego i bardzo współczującego fotografa;)
Faajny top! ślicznie podszyty i te zaszewki z przodu mi się podobają.. Brrr ale zimno ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda z tą czarną koronką...ale chyba zimno było, coooo??? :-)
OdpowiedzUsuń