Dzisiejszy post jest początkiem serii postów sukienkowych. Na pierwszy ogień zdecydowałam się rzucić sukienkę w meduzy z 'magicznym' rękawem. Kolejne dwie sukienki zaprezentowane zostaną w następnych postach, a sesję z nimi robiła mi moja zdolna przyjaciółka Kama i będą tam piękne, profesjonalne zdjęcia:)
Sukienkę tę uszyłam jeszcze przed ciążą lub w krótkiej przerwie między wymiotowaniem, a leżakowaniem w szpitalu. Za nic nie mogę sobie przypomnieć kiedy to było. Widać, że głowę miałam wtedy zaprzątaną innymi rzeczami... I próbowałam sobie przypomnieć z jakiego wykroju ją uszyłam i również mam pustkę w głowie. Patrząc na krój są dwie opcje - albo kombinacja z odrysowanej kiedyś sukienki, albo model z Ottobre. Pewnie już nigdy się nie dowiem;)
Przepiękna dresówka w fluo meduzy z Fabric Shop'u przez część z moich znajomych została wzięta za podejrzane grzybki:D Dla złagodzenia oczopląsu dodałam czarne rękawy 3/4. Teraz jak tak patrzę na zdjęcia to naszła mnie myśl, że ładnie by pasowała jeszcze czarna lamówka na dekolcie.
Zdjęcia sukienki na mnie udało się zrobić dopiero ostatnio przy wizycie w lubuskim. Powolutku staram się uzupełniać tutejszy pamiętnik z uszytych rzeczy:) A notki udaje mi się tylko pisać po nocy na wyjazdach do domu rodzinnego:P
Spodenki dla niemowlaków są rewelacyjne, skorzystam z pomysłu i uszyję, ale sukienka mnie zachwyciła te kolory i fason w zasadzie pasują na wiele okazji, wystarczy zmienić dodatki. Jestem za i to bardzo :) :) :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń