piątek, 13 lutego 2015

Misie i zajączki, czyli pierwsza spódnica z prostokątów


Pamiętacie materiał w misie i zajączki z tego posta? Już nie jest prześcieradłem (czy co to tam było;)).
Po wizycie na blogu Marchewkowej zachorowałam na taką spódnicę z prostokątów. Autorka przepięknie w takiej wyglądała (krój idealny dla klepsydr lub gruszek o wąskiej talii) i pozazdrościłam choć mam inny typ figury;) Na  blogu był też tutorial do zrobienia takiej spódnicy, więc ruszyłam do boju.


 W skrócie, chodziło o przygotowanie trzech prostokątów i paska oraz ładne przymarszczenie góry (oczywiście nie tylko:P). Muszę przyznać, że szyło mi się bardzo dobrze. Po ostatnich wojnach z zieloną tuniką z dzianiny (nie zobaczycie jej w najbliższym czasie, trafiła do pudła pod tytułem "Grrrrr!" i czeka na lepsze czasy, gdy już będę wiedziała jak ją poprawić, by nadała się do ubrania...) szycie bawełny to była przyjemność. Oczywiście, wedle nowego podejścia typu Zen;), szyłam ją po trochę przez kilka dni. Dzięki temu nic nie jest zrobione na "Noooo, bądź już gotowe! Byle jak byle bądź!". Górę środka przodu zapina się na trzy zatrzaski.

Mojemu fotografowi spódnica się nie podoba, a dokładnie materiał, bo "zbyt taki dziecinny". A według mnie właśnie fajnie przełamuje konwencję. A wy co sądzicie?

Zdjęcia robiliśmy podczas wyprawy na kesze. Ale o tym już innym razem...


poniedziałek, 9 lutego 2015

Biały top


Miał być najprostszy na świecie biały top, taki co to będzie pasował i pod spód i solo. Kupiłam jearsey, odrysowałam stary podkoszulek, zszyłam...  I to by pewnie był koniec historii, gdybym po przymiarce nie stwierdziła, że opina mi brzuszek i podkreśla wszystko to czego podkreślać wcale nie chciałam. Wymyśliłam więc że wszyję po bokach takie kliny, które poluzują całość w rzeczonych miejscach. Nie przewidziałam tylko, że dzięki nim top zmieni się w worek;)) Kolejną przeróbką oryginalnej koncepcji stały się więc zaszewki pionowe pod biustem. I taki oto jest efekt końcowy. Całkiem zadowalający:)


Dekolt i pachy podszyte od wewnętrznej strony lamówką ze skosu. 
Detale może jeszcze trochę zdradzają moją 'początkującość', ale co tam. Z każdą rzeczą powolutku coraz lepiej...



 Zdjęcia robione w zimie to albo kiepskie sztuczne oświetlenie, albo trzęsawka na dworze. Spróbujcie w takich warunkach pozować;))
Podziękowania dla mojego uroczego i bardzo współczującego fotografa;)




piątek, 6 lutego 2015

Lumpexy w Gorzowie

Moja misja rozeznania się w cenach w gorzowskich second handach zakończona. Mogę więc przedstawić dziś podsumowanie. Od razu zaznaczam, iż oczywiście nie są to wszystkie tego typu przybytki w Gorzowie;) Wybrałam te w których sama bywam lub bywałam  (częściej lub rzadziej...) i w których towar jest sprzedawany na wagę. Rozpiska cenowa jest wynikiem wypraw w okresie grudzień 2014-styczeń 2015 i była aktualna na ten moment. Dni dostaw raczej nie ulegają zmianie, ale kwoty mogą się potem lekko zmieniać z czasem.

Moje pierwsze spotkania ze sklepami z odzieżą używaną rozpoczęły się w sumie, kiedy przyjechałam do Gorzowa na studia. W tamtych czasach wyszukiwałam sobie czasem ubrania. Teraz to już moje wyprawy ograniczają się raczej do tkanin. Mam swój ulubiony, w którym trafiają się końcówki (czasem zupełnie z innej epoki, ale że mają urok retro to...), a czasem dawne zasłony lub inne obrusy;). Który? Nie zdradzę, ale jeśli ktoś jest dobry w dedukowaniu to się domyśli z poprzednich postów;)

Do rzeczy. Poniżej znajduje się mapka, na której zaznaczyłam sklepy z odzieżą używaną w Gorzowie, a pod nią rozpiska z cenami w poszczególne dni. Nie podawałam nazw tylko miejsca, gdzie znajdziecie dane second handy.




Miłego polowania i być może do zobaczenia na miejscu;)

A na zakończenie moje ostatnie 'zdobyczne' tkaninki:


wtorek, 3 lutego 2015

Automatyczna wyciągarka szpilek;)

Nie mogłam się powstrzymać przed uwiecznieniem tego tutaj. Moja kicia ma taki wkręt, że wyciąga wszystkie wbite w materiał szpilki. Kiedyś w nocy kładę się spać i słyszę takie dziwne ciche brzdęknięcia. Zapalam światło, a to Minky leży na desce do prasowania, na której zostawiłam przyszpilkowane odszycie dekoltu, wyciąga po szpileczce i zrzuca na podłogę...

A tutaj dzisiejszy filmik ze 'zbrodniarką';)



poniedziałek, 2 lutego 2015

Materiały z polowań 3...

Taaaak, wiem, przesadzam z tymi zdobyczami z sh;)) Tak się przyzwyczaiłam już do moich środowych wypraw, że nie mogę sobie darować, choć przynoszę więcej niż zużywam póki co. Radość podobna do ciuchowych zakupów w galerii handlowej, ale koszty o wiele wiele niższe;)

Z ostatniej wizyty przytargałam takie tkaniny:



Wszystkie takie jakby mniej lub bardziej bawełniane. Z granatowej w misie już szyje się spódnica z prostokątów, która zachwyciła mnie na blogu Marchewkowej (taka). Rezultat jak tylko skończę i będę miała okazję dać się ofotografować;)

A pojutrze znowu środa... Oh well;)