Bummies
W przerwie między sukienkami krótki post o kolejnych elementach jasiowej garderoby. Ostatnio zorientowałam się, że teraz szyję głównie rzeczy dla syna. Po tej refleksji wzięłam na warsztat sportowe szorty dla siebie (kto mnie zna wie, że nie do ćwiczenia...;)) ale o tym to już innym razem... Wracając do meritum, dziś będzie o letnich gaciach dla niemowlaka i jeszcze paru innych rzeczach.
Lato zaglądnęło nam w okna i trzeba było pomyśleć o jakichś 'dołach' do bodziaków z krótkim rękawkiem. W sieci natrafiłam na świetny łatwy darmowy wykrój na niemowlęce krótkie spodenki nazwane bummies. Co mnie dodatkowo ucieszyło to baaardzo szeroki zakres rozmiarówki od wcześniakowego 44, aż po 96 dla 2-3latka. Myślę, że jeszcze w kolejne wakacje powrócę do tego wykroju po większy rozmiar.
Wykrój ze strony brindilletwig.com możecie pobrać zupełnie za darmo bez jakiejkolwiek rejestracji (link). W pliku pdf znajduje się również bardzo czytelna instrukcja szycia. Gaciochy szyło mi się bardzo szybko i przyjemnie. Jedyne co musiałam zmienić po prototypie to zrobić o 4cm szersze wykończenia nogawek, bo zrobiłam je z mało elastycznej w porównaniu do klasycznego ściągacza dresówki, a Jaś, jak widzicie na zdjęciu powyżej, ma solidne udka:) A, zapomniałabym napisać, że pierwsze spodenki to niemal 100% recykling ubrań z secondhandu, kupionych z zamiarem wykorzystania jako materiały właśnie na ubranka dla dziecka. Za bazę posłużył biały t-shirt we wzory, a mankiety to kawałki dresówki z bluzy o której w drugiej części wpisu. Jedynie gumka w pasie jest nowa.
Następnie powstały jeszcze dwie pary:
Tutaj bazami znów były dzianiny lumpkowe, a jedynie moro wykończenie, to już dresówka kupiona w FabricShop.
Jestem bardzo zadowolona z efektów, a spodenki wydają się również wygodne dla niemowlaka (wystarczająco miejsca na pieluszkę).
Bluza z usteczkami
Drugim elementem niemowlęcej garderoby, który chcę dziś pokazać, jest całuśna bluza. Znalazłam w lumpku chyba nie używaną szarą bluzę z kieszonką i naprasowywanką. W sumie sama bym ją nosiła gdyby nie pewien mały szczegół... rozmiar dziewczęcy na 1,55m.
Bardzo szybko jednak wpadłam na pomysł użycia jej jako surowiec na bluzę dla Jasia. I tak też się stało.
Dekonstrukcja, wycinanie na nowo... |
... i dolny ściągacz. |
Podobała mi się ta kieszonka z ustami i postanowiłam tak skroić przód żeby ją zachować nawet bez odpruwania.
Wykrój to używany już przeze mnie wcześniej reglan z shwinandshwin.com, jak poprzednio bez kaptura a ze ściągaczem pod szyją. Na rękawki użyłam tym razem podłożeń z oryginalnych rękawów bluzy, dodając na długości i rezygnując ze ściągacza. A oto efekt końcowy:
Bluza jak widać trochę większa żeby kawaler mógł choć trochę ponosić (choć następnym razem muszę zwiększyć dekolt żeby głowa łatwiej przechodziła).
Tak sobie myślę, że gdybym posiedziała u rodziców miesiąc to może uzupełniłabym braki na blogu z ostatnich dwóch lat:D Fajnie tak sobie przejrzeć dawne wpisy po latach, powspominać i ocenić postępy...
Dobranoc:)
Ps. A, jeszcze o czapeczce z resztki 'ulicznej' dzianiny zapomniałam.